Adrian na wstępie opowiedz nam coś o sobie, czym się zajmujesz w wolnej chwili i od ilu lat latasz na desce ?
Chwil wolnych mam mało 🙂 ale na co dzień zajmuję się produkcją video, z tego się utrzymuje, a po godzinach wiadomo deska jedna i druga , w zależności od pogody. W te Święta minęło mi 14 lat na desce przez co czuje się już dość stary 🙂
Jesteś szefem AAF Production , ostatnia wasza produkcja to film Stereotypes który został pozytywnie odebrany podczas premier Winter is my love oraz festiwalu GoPow ! Jak pomimo tak słabej zeszłorocznej zimy udało wam się zebrać materiał ?
Włożyliśmy masę pracy w „Stereotypes” razem z ekipą, i przy budowie spotów, szukaniu ich, przy trikach, później montaż, ogarnianie budżetu itd. Fajnie że Oshee wsparło całą akcję i tak naprawdę od nich wyszła inicjatywa żeby coś zrobić. Bez nich przy takim słabym śniegowo sezonie nie powstałby cały film a nawet ciężko by było z jakimś krótkim editem streetowym. Mam nadzieje że dobry odbiór filmu przełoży się na inwestowanie więcej w snowboard nie tylko ze strony Oshee ale i innych marek z poza snowboardowej branży. Snowboard jest niszowy, trzeba się z tym liczyć i jeżeli nie włożymy w coś 120% pracy i serca to nie ma co się spodziewać wsparcia ze strony kogoś z zewnątrz.
Fot. Daniel Kozicki
Zagraniczne media już od dłuższego czasu udostępniają twoje produkcje ( TWSnow, SnowboarderMag ) w tym roku również, planujesz kolejną w następnym sezonie ?
Szczerze nie miałem jakichś dużych planów. Myślałem że poprzedni sezon jest moim ostatnim, ale jest dobry warun, mam kilka nie pykniętych wcześniej spotów które czekają. W zeszłym roku odkreśliłem jeden który czekał 3 lata, mianowicie urwany most, na pewno tam wracam może nawet w tym tygodniu. Takich perełek jest jeszcze trochę. W planach w sumie jest po prostu jazda i nagrywanie ze znajomymi a co z tego wyjdzie zobaczymy. Na pewno w tym roku dużo więcej kickerów na backcountry. Mam masę spotów na skocznie i jednego upragnionego roadgap’a
Jak to jest z tymi sponsorami ? Da rade wyżyć z tego czy to jest wieczna walka z wiatrakami i proszenie się o swoje ?
Tak jak wspomniałem, marketingowo i sprzedażowo Snowboard jest lekko mówiąc trochę w tyle, ma to swoje zalety, ale i sporo wad. Na pewno ciężko jest ze sponsorami , jak rider sam nie wyjdzie z inicjatywą żeby coś ogarnąć to nic nie dostanie. Rzadko się zdarza że sponsor wyjdzie z inicjatywą. Nie tylko tyczy się to polski ale i zagranicy. Dwie marki które mnie supportują nie są krajowe, i jest między nimi spora różnica w podejściu do teamu i wspierania riderów. Często trzeba dać z siebie dużo więcej, i to przez kilka sezonów żeby dopiero ktoś to docenił, nikt na kredyt i piękne słowo nam nie pomoże. Dodatkowo dochodzą częste zawirowania na rynku, zmieniające się dystrybucje, to przekłada się na brak sprzętu dla Riderów.
Jakby się uparł i „sprzedał” brand’om które nie są popularne ( czy tam corowe ) , to niecała najniższa krajowa by była na miesiąc, tylko po co 🙂 Pat Moore kiedyś powiedział że lepiej jeździć dla brandu który ci się podoba i nic nie zarabiać niż odwrotnie. Każdą firmę tworzą osoby. Nie mówię tu tylko o teamie ale i o brandmenagerach, jeżeli oni nie ogarniają to fakt, trzeba się z nimi siłować przez kilkanaście maili żeby coś załatwić. To też nie do końca ich wina, są zawaleni robotą i trzeba być naprawdę wielozadaniową osobą żeby taki obowiązek udźwignąć, a takich osób jest bardzo mało.
Polska scena Snow jest dość specyficzna, jest dużo ziomkowania, a Ty stoisz z boku i cały czas nagrywasz. Jak się odnajdujesz w tym świecie ?
Nie wiem czemu ale wole iść ze zgraną paczką na street żeby odjechać jeden numer pod kamerę i urobić się przy tym po pachy niż siedzieć na zatłoczonym parku. Polska jest specyficzna. Uwielbiam takie osoby które robią obczajkę na parku. Od razu zaczyna się porównywanie, kto lepszy, bo temu siadło to a temu tamto nie. W sieci też, zza monitora oceniamy spot czy byśmy go zrobili i jak bardzo wyjaśnilibyśmy delikwenta którego edit właśnie oglądamy.
Na szczęście nie wszyscy tak mają. Snowboard jest różnorodny, przyciąga bardzo specyficzne osoby, ciężko moim zdaniem tu kogoś porównywać. Jak porównasz kogoś kto napina wysokogórski freeride z kimś kto koczuje tylko na parku ? Nie ma szans. A jednak sporo ludzi szczególnie w Polsce, traktuje snowboard jak sport dla zawodników który w głównej mierze polega na tym żeby wyłonić kto jest lepszy od kogo. Tylko po co ? Jak to mówił mój dobry znajomy „Każdy ma swój Snowboarding” i to jest w nim piękne. Zamiast się spinać kto jest w czym lepszy, lepiej podkręcać zajawę jak ktoś zrobi coś dobrego i to doceniać , a nie patrzeć krzywo że „temu nie siada”, albo „ten mnie wyjaśnił”. Chętniej przybijesz piątkę komuś otwartemu z zajawą, niż zadufanemu w sobie „Wannabepro”.
Od dłuższego czasu jeździsz na deskach Nitro, która najbardziej Tobie siadła i co w niej było takiego fajnego?
Zdecydowałem się na Nitro bo od małolata oglądałem ich filmy , i pierwszy part jaki widziałem to part Eero Ettali z White Balance. Same deski jibbowo są mega dobre, szczerze trochę ich już złamałem 🙂 ale jak to się mówi lepiej łamać sprzęt niż siebie. Good Times wg mnie jibbowo najlepsza, może nie na rynku , ale na pewno w czołówce. Dość miękka, ale przez to że jest Flat’em stabilna. Na skocznie jeżdżę na Team’ie ale wydaje mi się trochę jednak za miękka, jest mocno uniwersalna, musze stestować Eero Ettale albo najnowszą Beast którą Eero projektował razem z Markusem Kleavlandem, Torgeir’em i Svenem. Musi być dobra
Jeśli chodzi o buty to jesteś na chwile obecną jedynym raiderem wspieranym w Polsce przez Vans, kory model buta jest dla Ciebie the Best ?
Tak, dzięki Vans 🙂 Bez Was już pewnie miałbym kostki do wymiany. Pat Moore Infuse albo Implant, przez technologię dodatkowego BOA na kostkę. Odkąd mam te buty ani razy nie rozwaliłem kostki na snowboardzie, gdzie dawniej średnio 1-2 razy w roku miałem skręconą kostkę na śniegu. Są dość wytrzymałe, czasami zdarzają się drobne wpadki że gdzieś tam sznurówka się rozedrze, albo trzeba lekko buta dokleić, ale biorąc pod uwagę to że kopie w nich na streecie łopatą, sztychówką, kilofem, potem jeżdżę i wracam w nich w aucie do domu bo nie chce mi się ich ściągać ( ani smrodzić pasażerom przepoconym butem 🙂 ), trzymają się dalej. Mam nawet pary z przed 2-3 sezonów które dalej docieram na igielicie z trawą i błotem w tle. Fakt są drogie, ale jak mi but siedzi 3 sezony przy takiej rzeźbie to byłbym w stanie tyle na niego wydać.
Co cię kręci w jeździe na streecie ? Nie lepiej wychillowac i siedzieć w Parku ?
Masz już swoje lata, tytanowych kolan niestety nie mamy 😅 jak myślisz kto po Tobie będzie cisnął akcje street?
Siedzę na parku najczęściej w Listopadzie i potem od Kwietnia do Lipca na Superpark Dachstein. Przez resztę sezonu street. Czemu street ? Na streecie nie ma ograniczeń, robisz spot jaki chcesz, robisz go jak chcesz. Nie ograniczasz się do tego co ktoś wybudował dla ciebie, tylko sam kreatywnie podchodzisz do spotu. Teraz trochę będę brzmiał jak wariat ale to jest trochę jak tworzenie jakiegoś obrazu ? Dobierasz trik pod spot, który będzie wyglądał na nim dobrze, odpowiedni kadr i mamy sposób wyrażania siebie poprzez jazdę, czy to na zdjęciu czy poprzez video. Dodatkowo fotę czy video można edytować , podkładać odpowiednią muzykę, łączyć z innymi klipami, jest to duże pole do wyrażania siebie przez deskę. Można to nazwać sztuką, wiadomo, niektórym to co tworzymy się podoba innym nie, ale przede wszystkim ma się to podobać nam i my mamy czerpać z tego satysfakcję.
W Polsce mało kto jeździ na streecie, mało kto ma na tyle motywacji żeby iść sypać spot przez kilka godzin i potem na nim jeszcze nagrywać przez kilka następnych. Ja zaczynałem jeździć jak nie było parków, trzeba było wszystko sypać samemu. Nawet jak były to pamiętam jak do Białki bez łopaty nikt nie jeździł bo pewniakiem było że jest niewyshape’owany ( Nie było wtedy ekipy Park Pirates, która teraz odwala kawał dobrej roboty 🙂 ). Stawiało się tylko park i tyle, nikt nie shapeował. Teraz to by było wielkie oburzenie że ktoś parku nie shape’uje 🙂
Street jest dużo cięższy niż się to wydaje, kto nie próbował to niech spróbuje , nabierze innego punktu widzenia. Internet i media zniekształcają rzeczywistość. Spoty w rzeczywistości są dużo większe i dużo trudniejsze. Wiele osób które tylko oglądały klipy w sieci, po tym jak poszły na sesję streetową zmieniły postrzeganie snowboardu i to diametralnie. Wszystkim tym którym się wydaje że mogą zrobić ten sam trik, albo lepszy, albo negatywnie wypowiadają się na temat trików kogoś innego, zapraszam na street, uwierzcie mi wyjdzie to wam na dobre. Sam się na tym łapie jak oglądam nawet swój part i myśle „fak, to mogłem zrobić lepiej, albo lepszy numer, albo czyściej odjechać” potem wracam na ten sam spot i nabieram pokory, bo rzeczywistość szybko weryfikuje 🙂
Kto będzie w Polsce cisnął akcje streetowe ? Jest kilka osób chętnych 🙂 Maciek Długosz, Maciek Krywult, Szkarada, mam też cichą nadzieję że Kuba Dytkowski znowu coś nagra. Z młodych szczerze nie wiem, mam nadzieje że szybko mnie wyjaśnią i będę miał odpowiedź na to pytanie.
W która stronę idzie według Ciebie snowboarding ? Pozowanych fot i zbierania lajków czy progresu i bengerówych trików ?
Na pewno w stronę marketingu i sprzedaży. Lepiej zrobić fotkę pod publiczkę gdzie masz piękne słońce i super park w tle z nowymi ciuszkami, niż w obdartych spodniach po wcześniejszej glebie, na spocie wkleić numer którego jeszcze nikt tam nie zrobił i może nawet nie spróbuje bo jest ryzykowny, jeden zły ruch i masz po sezonie. To samo tyczy się backcountry, posypiesz 5 godzin, polatasz przez głowę godzinę i jedna fota , kupa roboty ten sam efekt ? W sumie i tak ponad 90% ludzi nie rozumie większości trików, a już tym bardziej streetowych numerów dlatego bardziej popularne są foty uśmiechniętego pana z nowym sprzętem i naklejkami sponsorów, zresztą to nie tylko w snowboardzie. Społeczeństwo pod wpływem Social Media tak się zachowuje i może nie rozumiem tego zachowania bo już stary jestem :). Na pewno sponsorzy się na to łapią, na like’i, followersów, kliknięcia, cyferki, stąd te wszystkie pozowane selfie i nabijanie share’ów na siłę.
Każdy jeździ na desce z różnych powodów, niektórzy dla chwały którą mają z wygranych zawodów, sponsorów itd. Inni dla samej popularności, że tyle osób cię zna, subksrybuje czy co tam jeszcze. Inni dla progresu, czy przyjemności z jazdy czy samego dobrego czasu spędzonego ze znajomymi , dobrej wspólnej zabawy. Może też dla tego wszystkiego po trochę, sami wybierzcie. Ja lubię jeździć bo daje mi to satysfakcję jak odjadę trik którego wcześniej nie robiłem, zrobię spot który zobaczyłem przez okno samochodu, zmontuje videopart pod nutę która siedzi mi w głowie przez cały sezon, czy po prostu pojadę z moją narzeczoną i znajomymi na puch szurnąć nogą. Popularność , sponsorzy, kasa, like’i, to tylko środek do celu, nie są najważniejsze , nie na nich powinniśmy się koncentrować.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować :
Szymonowi z Oshee, bez niego nie byłoby „Stereotypes”, Marcinowi który się do mnie zgłosił z pomysłem zrobienia filmu i „wyrzeźbił” go ze mną 🙂
Ekipie która pracowała nad filmem : menagerowi cateringu / operatorowi kamery – Danielowi Kozickiemu , Krzysztofowi Żabskiemu który marzł z nami milion razy na spotach jak nie robiąc foty to stojąc za kamerą. Oskarowi Szałasowi , któremu w tym sezonie dużo bardziej się chciało 🙂 wszystkim riderom z filmu ( Poras, Długi, Guzik, Krywult, Adam Miratyński, Wojtek i Michał Rajzer ), fotografom ( Michał Maciejewski, Lucek Photo, Roger Wanke )
Maćkowi i Knutowi z Nitro Snowboards, Raphaelowi z Rip Curl, Kubie z Vans Polska, Romanowi ze Snow-City.pl ,ekipie Union Bindings Polska, Sebastianowi za chyba odwieczny support i ogólnie całemu SFL.
Najważniejszej osobie w mojej życiu, czyli mojej narzeczonej Asi, bo zawsze jest dużą częścią tego wszystkiego co robię i bez niej nic bym nie osiągnął
Fot. Fot. Krzysztof Żabski